poniedziałek, 26 listopada 2012

Siedemnaście

Hej Kochane.
Zawaliłam. Przepraszam. Przestałam tutaj pisać, bo... było mi wstyd. Na początku obiecałam sobie, że nie będzie tutaj negatywnych wpisów, że wszystko mi się uda, będzie pięknie i cudownie. Że nie dam się wciągnąć w depresję, że będę szczęśliwa. Ale nie udało mi się. Zawaliłam. Zawaliłam i to tak cholernie...

Nie będę mówić, co takiego robiłam w ciągu ostatnich kilku dni. Na pewno jadłam. I to dużo. Strasznie dużo. Dziś waga wskazała 63.6 kg. Załamka.

Czuję się fatalnie. Nie tylko z powodu wagi, bo na nią zasłużyłam sobie sama. Chodzi o to, że nie potrafię funkcjonować wśród ludzi. Nie ma osoby, która by mnie czymś nie denerwowała. W mojej głowie ciągle pojawia się na zmianę kurwa, fuck, nienawidzę.
Na początku dobrze dogadywałam się z dziewczynami z klasy. Uznałam nawet, że z jedną mogłabym się zaprzyjaźnić. A teraz właśnie ta dziewczyna wzbudza we mnie najwięcej negatywnych emocji, choć w sumie nie zmieniła swojego zachowania.
Nie potrafię wyrazić swoich myśli. Nie potrafię opowiedzieć tego wszystkiego tak byście pojęły.
Nie mam pojęcia po co o tym piszę.

Od kilku dni rozważam czy iść do pedagoga szkolnego. Ale czy to coś da? To jakaś starsza pani, którą widziałam raz w życiu na zajęciach integracyjnych. Jak miałaby mi pomóc, skoro ja mam problem ze wszystkim?
Zresztą, nieważne. I tak do niej nie pójdę. I tak niczego bym nie powiedziała. Jakoś dam sobie radę sama. Z Wami.
W końcu ze mną wszystko OK, prawda?


Od jutra do Was wracam. Zacznę pisać regularnie, wprowadzę od nowa dietę, będę ćwiczyć. Jutro też posprawdzam Wasze blogi, bo mam tam sporo zaległości, ale niestety dzisiaj już nie mam czasu - sprawdzian z biologii.
Przepraszam jeszcze raz. Całuję :***
XOXO

"Człowiek upada, powstaje, zadaje se pytanie kim jest do cholera, kim jest, kim się stanie?"

4 komentarze:

  1. Oj, Kochana, nie przejmuj się jedzeniem tak bardzo, zaczynasz od nowa. Nie przepraszaj, my tu jesteśmy, żeby Cię wspierać, nie oceniać, więc nie znikaj nam już na tak długo:* Nawet nie wiesz, jak bardzo ucieszył mnie Twój powrót. Mocno trzymam kciuki za dietę:) A co do pani pedagog... Wydaje mi się, że to wcale nie jest taki zły pomysł. Chodzę do pedagoga w swojej szkole, tyle że z innym problemem. Powtarzam pierwszą klasę, bo w zeszłym roku kompletnie zawaliłam i rozmowy z nią naprawdę mnie podbudowują. Myślę, że Tobie Twoja pani też mogłaby pomóc, a jeśli nie, to zawsze zostaje psycholog, prawda? Z doświadczenia mogę powiedzieć, że warto przełamać niechęć i przynajmniej spróbować, w końcu nikt nas nie zmusza do regularnych wizyt.
    Powodzenia na sprawdzianie! Całuję:*

    OdpowiedzUsuń
  2. Czekam na twój powrót do diety;)
    Też mnie wszyscy denerwują, chyba mamy jakieś podobne nastawienie:D
    Całuję:**

    OdpowiedzUsuń
  3. to może zmień coś w sobie? przestań się zadawać z osobami które Cie wkurzają. lepiej być nawet samemu niż spędzać czas z frajerami. dietę opracuj, polecam moje 1000 kcal :) uśmiechaj się dużo, pracuj nad sobą. a to Twój blog o to chodzi żeby pisac wszystko szczerze, nikt Cie nie potępi, a nawet jeśli to niech spier**** :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Każdemu zdarzają się dni, kiedy dieta idzie źle, kiedy zastanawia się po co to wszystko...
    Nie przejmuj się na zapas, podnieś się i po prostu walcz!
    Powodzenia w szkole i w diecie! ;*

    OdpowiedzUsuń