poniedziałek, 5 listopada 2012

Pięć

Hejka!
Dzisiaj w sumie nie wiem jak jest...
Tak troszkę zawaliłam.
Na śniadanie zjadłam kanapkę (ciemny chleb) z pomidorem i szynką. Niestety, moja koleżanka upiekła babeczki i przyniosła jedną specjalnie dla mnie więc trudno było odmówić. A gdy przyszłam do domu (około siedemnastej) czekały na mnie dwa naleśniki, więc je zjadłam (na szczęście dżem mam nisko-słodzony, więc może nie będzie masakrycznie). Dodatkowo jeszcze był jeden biały michałek, bo nie umiałam się powstrzymać ;/

Czyli bilans:
śniadanie - 100 kcal
babeczka - 300 kcal (?)
2 naleśniki - 400 kcal
michałek - 80 kcal
łącznie: ok. 880 kcal (nie jestem pewna, bo mniej więcej zaokrąglałam)

Niby poniżej 1000, ale i tak nie jestem z siebie zadowolona. Mogłam zjeść mniej. No ale przecież wszystko przede mną. Powoli nauczę się jak odmawiać sobie jedzenia, zacznę nad sobą panować. W końcu nie ma co się załamywać na samym początku, zwłaszcza, że mogło być gorzej, prawda? Będę walczyć! :)

I muszę się pochwalić - wczoraj po obiedzie nie zjadłam już nic, choć kuszono mnie waflami ryżowymi i tostami, które robił mój brat i które było czuć w całym domu. Ale nie dałam się! Jedyne co to wyssałam sok z jednej mandarynki. Jedyny minus wczorajszego dnia jest taki, że nie zrobiłam całego programu Ewy, a jedynie 20 min. No ale trudno.

I patrzcie co znalazłam: KLIK
Wpisując różne dane obliczane jest ile można schudnąć. Oczywiście, nie należy temu wierzyć w stu procentach, ale mnie to strasznie motywuje. Wpisałam sobie, że jem 1000 kalorii i ćwiczę średnio 3-5 razy w tygodniu. Moim zdaniem całkiem realne i rozsądne. Według wyniku do lutego powinnam osiągnąć swój cel. Czyli jeszcze tylko trzy miesiące. A akurat na wiosnę byłabym idealna!
Pewnie, jeśli weźmiemy pod uwagę przyrost mięśni przez ćwiczenia, czy dni kiedy zjadam mniej lub więcej kalorii, ta tabelka się nie bardzo sprawdza, ale daje ogólną świadomość, jak dobrze może być (choć wg niej za rok miałabym ważyć 4 kilogramy...). Zamierzam chudnąć co najmniej w jej tempie jeśli nie szybciej - do grudnia wg. tabelki mam mieć 58 kilogramów, a chciałabym 57. Zobaczymy!

Coś jeszcze? Zmęczona jestem. Ale nie straciłam jeszcze zapału do diety, więc jest dobrze! Damy sobie radę. W końcu to tylko tłuszcz!

Wiecie co mnie motywuje? Myśl o anorektyczkach. Nie chcę być jedną z nich, ale przecież one też były normalnymi dziewczynami. I skoro potrafiły zrzucić aż tyle, to dlaczego ja miałabym nie móc zrzucić zaledwie 12 kilogramów? Człowiek to człowiek. Uda się, tylko nie mogę się poddać. Muszę mieć siłę. Muszę walczyć.

Dobra, idę wziąć prysznic i do nauki. Szkoła mnie dobija, wchłania część pozytywnej energii. Dzisiaj miałam sprawdzian z historii i z fizyki. Nie powiem żeby mi dobrze poszły. A jutro podstawy przedsiębiorczości i kartkówka z biologii, z której mam najstraszniejszą nauczycielkę na świecie i wszyscy myślą "byleby mieć 2", bo wyższa ocena to cud. A na środę ponad 130 krain geograficznych Europy - znać nazwy i wskazać na mapie. Zabiję się po prostu -.-

A i dostałam okresu. Dobrze, bo martwiłam się, że coś ze mną nie tak - od 2 miesięcy nie miałam. Powiedzcie mi tylko jak on wpływa na wagę? Bo zaczęłam się w tym gubić...

Dobrze, że mam Was wiecie? Cały dzień trzymam się myśli, że wejdę tutaj i coś napiszę. Dosyć szybko się uzależniłam.


BĘDZIEMY CHUDE!
WSZYSTKO JEST MOŻLIWE!
SKORO INNI MOGĄ TO MY TEŻ!
BĘDZIEMY CHUDE!

7 komentarzy:

  1. Bilans bardzo dobry :D
    No no . Gratuluję :>
    Systematyczność i silna wola doprowadzą cię do sukcesu. Najważniejsze, że masz motywacje. Uda Ci się. Wierzę w Ciebie : )

    Co do miesiączki to ważysz więcej o jakieś 1-2 kilo .

    Trzymaj się <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajnie się czytało tą troszczę długą notkę;)
    Bilanse oczywiście świetne;)
    Będziemy chude!
    Całuję:***

    OdpowiedzUsuń
  3. Błagam dziewczyno nie przyrównuj się do anorektyczek. Wiesz czemu tyle schudły? Bo są chore psychicznie. Nie wiem czy chciałabym psuć sobie całe życie, żeby być chudą. Ja przez to przechodziłam. To piekło. Opiszę to dzisiaj na blogu, zapraszam do siebie :*
    PS bardzo ladny bilans, nie wiem czym się przejmujesz. Chudnij :*

    OdpowiedzUsuń
  4. pewnie, początki są najgorsze, a to i tak mało kcal ! :)
    ja też się uzależniłam od bloggowania ; )
    bilans świetny ^^
    a szkoła.. szkoda słów :C
    chudnij :**

    OdpowiedzUsuń
  5. haha coś wszyscy jak czytam okres teraz maja ;-) blogowanie zbliża. oczywiście że się uda, a bilans świetny, powoli ograniczaj żeby nie było napadów

    OdpowiedzUsuń
  6. Bilans bardzo dobry moim zdaniem;) A to, że Twój zapał nie gaśnie, już w ogóle jest super. Pewnie, że się uda! A co do anorektyczek, każda motywacja jest dobra, choć muszę przyznać, że mnie one jakoś za bardzo nie inspirują. Przyczyna ich odchudzania tkwi głębiej niż w przypadku większości z nas, tak myślę.
    Współczuję takiego ogromu nauki. Hm, ale przynajmniej podczas uczenia się spalasz dużo kalorii:D
    Ściskam mocno:*

    OdpowiedzUsuń
  7. Jest dobrze :) Bilans całkiem ok

    OdpowiedzUsuń