niedziela, 4 listopada 2012

Cztery

Dzień dobry, moje Chudzinki!
Uznałam, że warto odezwać się też w ciągu dnia, a nie tylko w nocy. Mam nadzieję, że u Was wszystko dobrze, bo ja nie narzekam ;D Jest dobrze, nawet bardzo dobrze. Nie przytyłam, a nawet schudłam po wczoraj! Szkoda, że wiązało się to z dosyć nieprzyjemną rzeczą, ale trudno. To już przeszłość. Liczy się, że nie wpłynęło to na mnie źle.

Rano zrobiłam pasek postępu, który możecie zobaczyć pod notką. Oby ta dziewczyna biegła jak najszybciej! Jeśli chcecie też coś takiego zrobić tutaj macie link -> KLIK 
Musicie wybrać "weight loss", a później powinnyście się zorientować jak to działa. Jeśli nie możecie napisać pod notką, postaram się pomóc.
Moim zdaniem użyteczna rzecz. Wyraźniej widać postępy i ile brakuje do osiągnięcia celu :)

Co jeszcze?
Cóż, na dzisiaj chyba skończyłam już jeść. W moim żołądku znalazł się obiad (mięso, kluski śląskie i surówka z czerwonej kapusty) oraz dwa lub trzy ciasteczka, które wczoraj zrobiłam. Mam nadzieję, że nic więcej już nie zjem. Może napiję się soku, bo mam na niego straszną ochotę, ale maksymalnie kubek. I jeśli tata pojedzie po mleko to upiekę ciasto, więc pewnie trochę spróbuję. Ale tylko troszkę! Obym wytrwała!

Wczoraj, a właściwie dzisiaj w nocy do 2 czytałam na temat Ewy Chodakowskiej. Szkoda, że żadna z Was z nią nie trenowała. Z tego co znalazłam efekty są i jedyne co zarzuca się instruktorce to, że jest trochę sztywna i dla niektórych nudna. Ale ja póki co nie zamierzam jej zostawiać, bo niejedna osoba potwierdziła, że te ćwiczenia mają sens. Oto moim zdaniem najlepszy dowód ↑
Co prawda bardziej przypominam lipiec niż czerwiec, więc może za miesiąc lub dwa będę już wyglądać tak świetnie  jak na ostatnim zdjęciu? Co ja mówię - może? Uda mi się na pewno! Trzeba w siebie wierzyć. Jak na razie się nie poddaję!
Chciałam jeszcze znaleźć jakieś dodatkowe ćwiczenia, ale nie wiem czy warto. Zbyt duża ilość pracy nie działa zachęcająco, a 40 min to nie tak mało. Chyba, że Wy mi coś zasugerujecie? Co ćwiczycie?

Szkoda, że zbliża się zima. Chcę już wiosnę. Choć nigdy nie biegałam (dobra, raz czy dwa się zmusiłam) to wczoraj uznałam, że mogłabym zacząć. Nie dość, że świetnie wpływa to na wygląd, to jeszcze pokazałabym dziewczynom w klasie jak można biegać i byłaby może nawet 6 z wfu (mój nauczyciel ma obsesję na punkcie biegania). Ale jest zbyt zimno i w taką pogodę na pewno nie wyjdę na jogging. Przydałaby mi się bieżnia. Za chwilę poszukam siłowni w pobliżu, może się zapiszę.

O właśnie! Prawie zapomniałam. Postanowienia:
Przez ten tydzień nie wejdę ani razu na wagę! Zrobię to w następną niedzielę. I wtedy zobaczę liczbę 59 lub maksymalnie 60! Wiem, że ponad 2.5 kilograma w tydzień to dużo, ale dam radę. Zwłaszcza, że moją normalną wagą było 58 kg, a nie 60coś. To wszystko wina tego, że pozwalałam sobie na jedzenie z myślą, że "jutro przejdę na dietę". Cóż, przejście na tą dietę zajęło mi dwa miesiące. A teraz, skoro już na niej jestem, na początek muszę wrócić do normy. Później będę chudnąć naprawdę. Ma mi to zająć tydzień, bo wiem, że cholernie trudno będzie zejść poniżej 58, a w końcu obiecałam Wam i sobie, że 1 grudnia będzie poniżej 58.
I wiecie co? Uda mi się. Na pewno. Wam też się uda!

Kolejna rzecz, pomocy moje Kochane!
Jutro idę do szkoły, a zaraz po szkole na zajęcia plastyczne. Wrócę do domu około siedemnastej-osiemnastej.
I po pierwsze: na moim miejscu zjadłybyście normalne śniadanie (kanapka z ciemnego pieczywa z nie wiem czym), jabłko, czy w ogóle nic?
Po drugie: gdy wrócę do domu będą na mnie czekać dwa lub trzy naleśniki. Mama idzie do pracy, ale powiedziała, że mi zostawi. Gdybym chciała się wykręcić, że nie chcę to domyśliłaby się, że znów zaczynam się odchudzać, więc to nie wchodzi w grę. Myślicie, że są one bardzo kaloryczne i lepiej wyrzucić, czy jednak zjeść? Postaram się znaleźć coś małokalorycznego do nadzienia, ale nie wiem czy mi się uda... (pewnie będzie do nich bita śmietana i dżem ;/)
Wiem, że to głupie pytania, ale lepiej się poczuję, gdy będę znać Wasze zdanie na ten temat.

Wczoraj zauważyłam jak długie notki piszę. No ale chcę Wam przekazać jak najwięcej pozytywnej energii, bo widzę, że niektórym jest ona naprawdę potrzebna. Poza tym wiem jak na mnie działały pozytywne posty, a ja jak na razie mam nastrój bardzo pozytywny. Mam nadzieję, że Wam to nie przeszkadza? :*
XOXO

















WKRÓTCE TO NASZE ZDJĘCIA BĘDĄ THINSPIRACJĄ DLA INNYCH!!!

3 komentarze:

  1. Hej:) Odzywam się dopiero teraz, choć czytam Twojego bloga od jakiegoś czasu. Jest thinspirujący, że tak powiem. Skoro piszę po raz pierwszy, życzę Ci od razu wytrwałości w dążeniu do celu. Co do ćwiczeń - ja tam polecam wszelkie wytrzymałościowe. Pływanie też, bo jest bardzo efektywne, choć w moim przypadku zawsze po wyjściu z basenu dopadał mnie dziki głód:(
    Co do śniadania: wg mnie zawsze lepiej jest zjeść śniadanie i ew. później zrezygnować z jakiegoś posiłku, zamiast rzucać się po powrocie do domu na jedzenie. Może być i ciemne pieczywo. A co do naleśników - moim zdaniem nie powinno się wyrzucać jedzenia. Pomyśl, że jakieś głodujące dziecko w Afryce zrobiłoby wszystko dla takiego naleśnika. Już lepiej zostaw sobie jednego na jutro na śniadanie i powiedz mamie, że na zajęcia jakaś koleżanka czy ktoś przyniósł ciasteczka/cokolwiek i się napchałaś, aż Cię boli brzuch. Nie wiem, czy kłamstwo jest lepsze, ale osobiście tak właśnie robię, gdy mama nade mną wisi:D
    A na koniec muszę napisać, że pierwsza i ostatnia fota są świetne. Nie mogę przestać patrzeć.
    Trzymaj się chudo:* Pozwalam sobie dodać Cię do linków, bo jak mówiłam, zaglądam tu nie po raz pierwszy:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wyrzucaj naleśników, trochę ich szkoda :( zdejmij tylko bitą śmietanę. Zjedz śniadanie!Przyspieszysz metabolizm. Co do E. Chodakowskiej to uważam, że jest po prostu świetna, żaden inny trening nie działa tak dobrze i właśnie ona wg mnie w ogole nie jest sztywna! Efekty są naprawdę spektakularne. U mnie pierwsze dwa tygodnie ćwiczeń i rozsądna dieta zaowocowały stratą 4,5 kg. Powodzenia! Dodaję do linków <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajny ten pasek postępu ^^ Ostatnio dużo słyszę o tej Chodakowskiej, chyba też zacznę to ćwiczyć ; )

    Ja ćwiczę program 300 brzuszków, nożyce, dodatkowe brzuszki i przysiady :)

    Ja też planuję zacząć biegać na wiosnę ^^ i też chcę się zapisać na siłownie, akurat mam na przeciwko :D

    oj tak, uda ci się na pewno z zejściem do 58kg albo niżej, świetne podejście :*

    Hm, ja bym nic nie zjadła na śniadanie a naleśniki same, bez żadnych dodatków.

    No co ty, ja kocham takie długie notki, a twoje są świetne ; )

    OdpowiedzUsuń