sobota, 10 listopada 2012

Dziesięć

Dzień dobry :*
Dzisiaj bilans duży, choć zjadłam w sumie niewiele. Wszystko przez to, że były to bardzo kaloryczne rzeczy :(
Oto on:
ciasto 3bit (nie wiem dokładnie ile, trochę ponad 1 kawałek)
zapiekanka serowa z szynką i innymi "śmieciami"
gorąca czekolada z bitą śmietaną
Wszystko dało około 1000 kalorii, jeśli nie więcej ;/ A jutro mam się ważyć! Strasznie się boję, choć przynajmniej ćwiczyłam, jak zwykle Skalpel, i trochę chodziłam z koleżankami, więc... może nie będzie tak źle, prawda? Oczywiście, że nie będzie. Będzie dobrze! Musi być!

W sumie dzień zaliczam do udanych mimo kalorii, które spożyłam. Boże, a ja chciałam jeszcze zamówić coś w KFC! Wtedy byłoby o wiele, wiele więcej! Na szczęście, powstrzymałam się i nie było tak fatalnie.
Wiem, że miałam nie zamawiać nic aż tak kalorycznego jak czekolada, ale niestety była strasznie długa kolejka, więc nie mogłam zamówić jogurtu, który z początku planowałam. A moje koleżanki zamawiały w McCafe i nie mogłam nic nie kupić. Teraz trochę żałuję, ale nie chce mi się na szczęście wymiotować, może dlatego, że w sumie jedyną konkretną rzeczą jaką dzisiaj jadłam była zapiekanka. Niestety mama mi ją nałożyła i była w kuchni, gdy jadłam, więc ilość była całkiem spora ;/
Pociesza mnie fakt, że jadłam wszystko przed  16, jedynie teraz o 18.50 zjadłam łyżeczkę ciasta, bo stało w kuchni i nie mogłam się powstrzymać. Ale jutro będzie lepiej.

Planuję na jutro dzień ryżowo-jabłkowy. Rano sobie przygotuję, a obiad niestety będę musiała wyrzucić. Ale raz nic się nie stanie. Najgorsze, że mam jeszcze pół blachy ciasta, jednak będę cały dzień rysować (taki przynajmniej jest plan) i nie zamierzam zaglądać do kuchni.

Co więcej? Chyba nic... Jest dobrze i to mnie cieszy. Jutro się ważę! BOJĘ SIĘ! No ale przecież nie może być źle. Nie może i już! Będzie 59 kilogramów!!!
XOXO

PS: Jeśli którejś z Was nie mam w linkach niech poda adres bloga w komentarzu :) 





TO CZY MARZENIA SIĘ SPEŁNIĄ ZALEŻY TYLKO OD NAS!
JA SPEŁNIĘ SWOJE MARZENIA!!!

6 komentarzy:

  1. musisz popracować nad silną wolą i zacząć bardziej rozważnie wybierać posiłki.
    ciasto i czekoladę mogłaś zamienić wieloma innymi (mniej kalorycznymi) rzeczami. byłoby to jak w reklamach 'więcej za mniej' ;).
    podoba mi się Twoje podejście. nie gdybasz, nie zastanawiasz się, tylko jasno piszesz MUSI BYĆ DOBRZE! zdrowe podejście do sprawy to połowa sukcesu.
    powodzenia ;*
    http://priceperfectionis.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Hm, szkoda, że Ci nie wyszło... Zgodnie z moją przedmówczynią stwierdzam, że musisz popracować nad swoją silną wolą, bo fakt, iż zjadłaś te wszystkie śmieci, zależał tylko i wyłącznie od Ciebie. Nikt tego Ci na siłę do ust nie wciskał.
    www.skinnyrosie.fbl.pl

    OdpowiedzUsuń
  3. ja też jestem na etapie walki o 5 z przodu na wadze. i jak waga pokazała? czekam z niecierpliwością ;) staraj się unikać takich pokus

    OdpowiedzUsuń
  4. Zgadzam się z pierwszą odpowiedzią.. Trzymaj się i pracuj nad silną wolą, mam nadzieję, że ważenie będzie pozytywne :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Trzymam mocno kciuki za wagę;)
    A bilans nie jest jakiś z kosmosu, teraz będzie tylko lepiej;)
    Całuję:**

    OdpowiedzUsuń
  6. Oj, no mogło być lepiej, ale wiadomo, wpadki się zdarzają. Mówi się trudno, nie jest aż tak źle przecież, dobrze, że zmieściłaś w tych ok. 1000kcal :) A 59kg będzie na pewno.
    Smaczna dieta Ci się jutro szykuje. Na ciasto nie patrz, w razie ochoty na odejście od jutrzejszego jadłospisu radzę pić wody, mi się to dziś na chałwowej sprawdza:)
    Powodzenia:**

    OdpowiedzUsuń