Wesołego Mikołaja! (choć już prawie się skończył :)
W końcu mam słuchawki i nie muszę ciągle pożyczać od brata. Niby wiedziałam, że je dostanę, ale i tak się cieszę! Mogę się wyłączyć od wszystkiego kiedy tylko chcę, co dla mnie jest dużym plusem.
A jeśli chodzi o dietę przeżywam kryzys.
Jestem cholernie głodna. Zjadłabym dosłownie wszystko. Ale nie mogę. Muszę wytrwać! Muszę mieć tą 5, no! Bilans:
- Fitella (2 łyżki) + melko 0% (pół kubka)
- 2 mandarynki
- duże jabłko
- 40 gram makaronu razowego + łyżeczka sosu do spaghetti
- 3 kromki pieczywa chrupkiego z Florą light
- owoce z Fitelli (nie wiem ile)
Nie wiem dokładnie ile kalorii, nie chce mi się liczyć. Mam nadzieję, że jutro jakoś wytrzymam. Siedem lekcji, na 7:05. Nie wiem jak wytrzymam na odrobinie płatków i jakimś owocu. Ale uda mi się. Nie wezmę pieniędzy, więc może mi się uda.
BOŻE JAKA JA JESTEM GŁODNA! Od kilku godzin myślę tylko o tym by coś zjeść. Od rodziców dostałam też jakieś czekoladki, a koleżanka przyniosła mi czekoladę Milkę. Leżą na szafce i patrzą na mnie. Na dodatek brat prażył sobie słonecznik i w całym domu pachniało. Nie poddałam się, więc jestem z siebie dumna. Myślałam o zwymiotowaniu, jednak udało mi się!
Teraz burczy mi strasznie w brzuchu, ale nie chcę niczego jeść, bo nie dość, że jest późno, to na dodatek i tak już zjadłam więcej niż zamierzałam. Jakoś wytrzymam. Czwarty dzień prawie za mną. Jeszcze cztery ;)
Mam nadzieję, że u Was dobrze. Jak minął Wam Mikołaj?
XOXO